Kiedy dusza weszła w siebie, idąc za nauką Chrystusa ukrzyżowanego, przez prawdziwą miłość cnoty i przez nienawiść występku, doszła mocą wytrwałości do celi poznania siebie. Tam przebywa zamknięta w czuwaniu i ustawicznej modlitwie, odcięta zupełnie od obcowania ze światem.
Zamknęła się tam sama, z bojaźni, znając swą niedoskonałość, i przez pragnienie, które żywi, ażeby dojść do miłości czystej i szczodrej. Widząc jasno i wiedząc, że w inny sposób dojść tam nie może, czeka tam, z wiarą żywą, mego przyjścia, przez wzmożenie w niej mojej łaski.
Po czym poznaje się wiarę żywą? Po wytrwałości w cnocie, po ustawicznym trwaniu w świętej modlitwie, bez odrywania się od niej z jakiejkolwiek racji. Bo nie wolno nigdy opuścić modlitwy, chyba, że zmusza do tego obowiązek posłuszeństwa lub czyn miłosierdzia. Istotnie zdarza się często, że diabeł wybiera właśnie czas modlitwy, aby niepokoić duszę i napastować ją. Stara się w ten sposób zniechęcić ją do modlitwy, mówiąc często: Modlitwa twa nic nie jest warta, bo nie powinnaś myśleć o niczym innym, ani zważać na nic innego, prócz tego, co mówisz. Diabeł poddaje jej takie myśli, aby doszła do zniechęcenia, zamętu ducha i zaniechania modlitwy. Bo modlitwa jest orężem, którym dusza broni się od wszelkich nieprzyjaciół, jeśli trzyma go ręka miłości i jeśli walczy nim ramię wolnej woli, kierowane światłem najświętszej wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz