Pozostaje Mi opowiedzieć ci o owocu łez, połączonych z pragnieniem oraz o ich działaniu w duszy.
Zacznę od tez, o których wspomniałem ci na początku, to jest od łez tych, którzy żyją w świecie w sposób nędzny, ubóstwiając ludzi i rzeczy stworzone oraz własną zmysłowość, z wielką szkodą swej duszy i swego ciała.
Rzekłem ci, że każda łza pochodzi z serca. I to jest prawdą, gdyż serce cierpi tylko o tyle, o ile kocha. Ludzie świata też płaczą, gdy serce ich czuje ból, to znaczy gdy jest pozbawione tego, co kochało. Lecz rozmaite są ich łzy. Wiesz jak? Tak rozmaite, jak ich miłości. Gdy korzeń pożądania zmysłowego jest zepsuty, wszystko, co wydaje, jest zepsute.
To drzewo rodzi tylko owoce śmierci, kwiaty cuchnące, liście plamiste, gałęzie zwisające aż do ziemi, chłostane różnymi wiatrami. Oto drzewo duszy. Wszyscy jesteście drzewami miłości, gdyż was stworzyłem przez miłość, nie możecie żyć bez miłości.
Dusza, która żyje cnotliwie, zapuszcza korzeń swego drzewa w dolinie pokory. Lecz ci, co żyją w sposób nędzny, zapuścili go na górze pychy. Ponieważ jest źle umieszczony, wydaje owoce nie życia, lecz śmierci. Te owoce, którymi są ich czyny, są zatrute wszelkiego rodzaju grzechami. Jeśli spełniają jakiś czyn dobry, to co zeń wynika, jest zgniłe, gdyż korzeń jest zepsuty. Dusza w grzechu śmiertelnym nie może spełnić żadnego dobrego czynu, który by zasługiwał na życie wieczne, gdyż czyn ten nie jest dokonany w stanie łaski.
Nie powinna ona jednak wyrzekać się dobrych czynów, gdyż każdy dobry czyn otrzymuje nagrodę, a każdy grzech karę. Dobro spełnione poza łaską jest niedostateczne i nie zasługuje na życie wieczne. Lecz boska dobroć i sprawiedliwość moja dają jej za czyn niedoskonały nagrodę niedoskonałą. Już to nagradzam ją dobrami doczesnymi, już to użyczam jej czasu potrzebnego, jak ci to wyłożyłem powyżej, aby się mogła poprawić. Niekiedy udzielam jej życia łaski ze względu na pośrednictwo sług moich, którzy Mi są mili i których wysłuchuję. Tak uczyniłem świętemu Pawłowi, który przez modlitwę świętego Szczepana wyrzekł się niewiary i prześladowania chrześcijan. Widzisz więc, że w jakimkolwiek by stanie dusza się znajdowała, nie powinna zaprzestawać dobrych uczynków.
Rzekłem ci, że kwiaty tego drzewa są cuchnące i to prawda. Tymi kwiatami są wstrętne myśli serca, które są obrzydliwe dla Mnie, a nienawistne i przykre dla bliźniego. Człowiek światowy jest jak złodziej, który ukradł cześć Mnie, swemu Stwórcy i przywłaszczył ją sobie.
Kwiat jego cuchnie podwójnie, fałszywym i nędznym sądem. Najpierw człowiek światowy sądzi Mnie, sądzi moje skryte zamiary, sądzi moje tajemnice i czyni to w sposób niegodziwy. Za nienawiść uważa to, co uczyniłem z miłości, za kłamstwo to, czego dokonałem przez prawdę, za śmierć to, co daję dla życia. Wszystko sądzi i potępia, wedle swego marnego zdania, a ponieważ sam oślepił oko swego intelektu, zmysłową miłością własną i zasłonił źrenicę najświętszej wiary, nie może ujrzeć ani poznać prawdy.
Potem sądzi bliźniego, z czego często wynika wiele zła. Biedny człowiek nie zna samego siebie, a sadzi się na znawstwo serca i uczuć stworzenia rozumnego. Z czynu, który widzi, ze słowa, które słyszy, chce sądzić zamiar serca. Słudzy moi sądzą zawsze dobrotliwie, gdyż są ugruntowani we Mnie, Dobru najwyższym; ludzie światowi zaś sądzą zawsze złośliwie, gdyż opierają się na nędznej złości, którą noszą w sobie. Te fałszywe sądy rodzą tylko nienawiść, mężobójstwo, niechęć względem bliźniego i odrazę do cnót sług moich.
Złe drzewo to wydaje liście, to jest słowa, wychodzące z ust, które gardzą Mną i krwią Jednorodzonego Syna mojego i szkodzą bliźniemu, starając się tylko ganić i potępiać dzieło moje, bluźnić i złorzeczyć każdemu stworzeniu obdarzonemu rozumem, wedle tego, jak się coś przedstawia ich własnemu widzimisię. Zapomnieli ci nieszczęśliwi, że język stworzony jest tylko na to, aby Mnie oddawać cześć, wyznawać swe błędy i służyć z miłości cnocie i zbawieniu bliźnich. Liście te splamione są nędznym grzechem, gdyż serce, z którego wyszły, nie jest czyste, lecz skażone fałszem i wielu innymi nędzami.
Poza szkodą duchową, którą ponosi dusza z powodu utraty łaski, ileż nieszczęść doczesnych wynika z łych fałszywych sądów. Ileż zmian losu, ileż nienawiści wśród obywateli, ileż mężobójstw! Bo słowo wnika aż do środka serca tego, do którego jest powiedziane, wnika aż tam, gdzie nie mógłby dotrzeć nóż!
Powiadam, że drzewo to ma siedem gałęzi, które zwisają aż do ziemi, obarczone kwiatami i liśćmi, jak ci już rzekłem. Gałęzie te to siedem grzechów głównych, które rodzą wiele innych grzechów i są związane z pniem wspólnym miłością własną i pychą. Z tego korzenia wychodzą te gałęzie, te kwiaty złych myśli, te liście nienawistnych słów i te owoce złych czynów. Gałęzie zwisają do ziemi. Gałęzie grzechów głównych nie mogą obrać innego kierunku, pełzają po ziemi za lichymi i nieuporządkowanymi dobrami świata; szukając tylko, jakby napaść ziemią swe łakomstwo, które nie może się nigdy nasycić. Ludzie ci są zawsze nienasyceni i nieznośni dla siebie samych. Są zawsze niespokojni i słusznie, gdyż uparcie pragną i chcą tego, co nigdy ich nie nasyci.
Oto dlaczego nie mogą się nigdy nasycić: poszukują zawsze tylko rzeczy skończonych, a są nieskończeni w swym istnieniu, gdyż istnienie ich nie skończy się nigdy, choć łaska umiera w nich przez grzech śmiertelny. Człowiek postawiony jest ponad wszystkimi rzeczami stworzonymi, a nie rzeczy,stworzone ponad nim. Może być więc nasycony i odpoczywać tylko w rzeczy większej od niego. Większą od niego jestem tylko Ja, Bóg wieczny i Ja sam przeto mogę go tylko nasycić. Lecz on oddzielił się ode Mnie przez grzech i dlatego żyje w ustawicznej udręce i cierpieniu. Cierpienie wywołuje łzy. Potem przychodzą przeciwne wiatry i chloszczą drzewo zmysłowej miłości własnej, z której uczynił sobie zasadę życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz