Rekolekcje ze św. Katarzyną Sieneńską - Dzień 13 - Kochać do krwi za Krew (Być gotowym do oddania życia z wdzięczności dla Tego, który pierwszy nas umiłował)

Czy jest ktoś taki, kto nie odczuwałby niesmaku czytając o krwi w tekstach Katarzyny? Większość jej listów zaczyna się od słów: Piszę do ciebie w drogocennej krwi... Jest czym odebrać apetyt.

Nienawidzić do krwi za krew — to wszyscy rozumieją! Nasze wypożyczalnie kaset video pełne są historii, które mają posmak śmierci i przyciągają swoich dewotów. Nie licząc praktyk okultystycznych, do których używa się śmierci ludzkiej lub zwierzęcej, w miejskich punktach jasnowidztwa. Aktualności, dzienniki telewizyjne nieprzerwanie zalewają nas obrazami, w których życie przelewa się najczęściej na czystą zgubę.

Krew zadomowiła się na dobre w naszej kulturze. Jest częścią nowoczesności. A zarazem nie jest wcale akceptowana w kulturze chrześcijańskiej: przynajmniej tam bądźmy clean! Usuwając, i słusznie, doloryzm, wyznajmy, że pod tym pretekstem trudno jest nam zaakceptować Wielki Piątek. Czy niedziela i eucharystia miałyby jeszcze jakiś sens bez tego ważnego wydarzenia wiary? Czyżby rany Zmartwychwstałego były tylko makijażem?

Co zrobić z otwartym bokiem Chrystusa, które mistycy kontemplowali z tak wielką żarliwością? Czy to nie jest coś na miejscu? Faktycznie, jest coś niezręcznego. Dzisiejszy człowiek chciałby, aby interesowano się jego własnymi ranami: mech kochające serce słucha go i wlewa olej jego uwagi na jego ukryte rany, które czynią go chorym.

Katarzyna zgłębia tajemnicę Chrystusa, który wziął na siebie wszystkie nasze rany, aby uzdrowić nas dzięki Jego ranom (Iz 53,4). Jako Lekarz grzeszników bierze na siebie nasze kalectwa, by zwrócić nam zdrowie:

Przychodząc na świat pod postacią małego dziecka uczyniłeś człowieka wielkim; przepełniony szyderstwami — napełniłeś go szczęściem; ogołacając się z życia — przyodziałeś go w szatę łaski; okryty hańbą — przywróciłeś mu honor; gdy rozpostarłeś ramiona na krzyżu — przygarnąłeś go i w Twoim boku uczyniłeś jaskinię, by człowiek znalazł w niej schronienie przed nieprzyjaciółmi. Tam mógł się skąpać i obmyć oblicze swej duszy z trądu grzechu (M 12).

Ten język kąpie się w poezji, ponieważ zamieszkuje w nim miłość. Nie ma w sobie nic z suchej i zacieśniającej mowy. Pozwala rozwinąć skrzydła. Stawia nas przed Słowem, które stało się Ciałem. Czy ten język z krwi i ciała jest za mocny? Sami apostołowie byli zgorszeni przed nami (J 6,60)!

Kiedy amatorzy kąpieli we krwi usadawiają się wygodnie w fotelach sali kinowej lub w domu, Katarzyna zachęca swych uczniów do kąpieli w krwi Chrystusa. Myj często oblicze twej duszy spowiedzią i skruchą serca... Zamknij się w słodkiej sypialni nowożeńców, to znaczy w boku ukrzyżowanego Jezusa, gdzie będziesz mógł skąpać się w Jego krwi, którą za nas przelał, by obmyć trąd z twojej duszy (L 322). Pewna kobieta jest sparaliżowana świadomością swej nędzy. Katarzyna wzywa ją do tego, by przestała koncentrować się na sobie i kisić się w swoich urazach. Jakie jest lekarstwo? Wziąć dobrą kąpiel! Myślę, że faktycznie we wspomnieniu o Jego krwi odnajduje się ogień żarliwej miłości, która jedyna jest zdolna usunąć niepokój i gorycz... O, chwalebna i cenna krwi, chciałaś być kąpielą dla nas i opatrunkiem naszych ran! I jest ona prawdziwą kąpielą, moja córko, bowiem jak w kąpieli, poczujesz ciepło, tak i w tej chwalebnej kąpieli poczujesz ciepło boskiej miłości.

Krew wylana za nas nie jest krwią byle kogo: Wiedz, że gdyby był zwykłym człowiekiem a nie Bogiem, jego krew nie miałaby żadnej wartości. To przez zjednoczenie boskości z naszą naturą ludzką krew Chrystusa staje się rzeką nieskończonego miłosierdzia. W Nim mamy odkupienie przez Jego krew — odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski (Ef 1,7).

Katarzyna kąpie się w miłości, która popchnęła Chrystusa do wylania krwi za wielu na odpuszczenie grzechów (Mt 26,28). Wszystkie listy zaczynają się tym kluczem nutowym: Piszę do ciebie w drogocennej krwi'. Zwraca się do każdego w miłości Chrystusa bardziej niż w miłości ludzkiej, którą im zanosi. Nasz język ogranicza się często do naszych uczuć i namiętności: „Psuję sobie krew z powodu ciebie”, albo „Krew się we mnie zagotowała!” Katarzyna pisze w Jego własnej krwi. Widzi nas z perspektywy miłości, jaką Bóg nas obdarza a nie z własnego punktu widzenia. To inny sposób widzenia. To również dowód tego, że nie czyni się centrum świata i jej rozeznania.

Krew i ogień

Język ten jest pełen upojenia, ponieważ upojenie, jak i szaleństwo, przynależy do miłości. O, oszalały z miłości, mówi do Boga! Tak, bo ten, który jest pijany, nie myśli już o sobie samym, widzi już tylko tego lub tą, którą kocha. Nieważne dla niego cena lub trud. Upijcie się krwią Jezusa ukrzyżowanego,... zaczerpnijcie nie mało, ale dużo, abyście się upili do utraty świadomości (L 139). Krew ta rozgrzewa, usuwa wszelką słabość, rozwesela duszę i serce, ponieważ została rozlana z ogniem boskiej miłości. Istota ludzka, która ją pije, przestaje już widzieć samą siebie i widzi się tylko dla Boga. Widzi Boga dla Boga, i bliźniego dla Boga (L 157). Chrystus walczył ze śmiercią, aż do utraty swego życia dla nas: Niech twoje serce się już nie opiera; niech miasto twojej duszy się podda, ponieważ ogień został podłożony wszędzie. Oto upojenie ogarnęło apostołów w Dniu Pięćdziesiątnicy. Wszyscy uważali, że upili się młodym winem. Kiedy zostali napełnieni miłością Boga, nie bali się już tego, że stracą ich miłość własną, ich dobra, ich pociechy, ich zdrowie lub życie. Być zjednoczonym z Chrystusem aż do daru z samego siebie aż do śmierci, to najbardziej szlachetny sposób pójścia za Nim i oddania Mu chwały. Nie możecie Mnie okazać tak wielkiej miłości, jaką Ja wam okazałem, ale dałem wam pośrednictwo bliźniego, abyście uczynili dla niego to wszystko, czego dla Mnie nie możecie uczynić. W takiej oto dynamice Katarzyna zachęca szefów cywilnych i kościelnych, swoich uczniów i każdego ochrzczonego do miłowania Boga i służenia wspólnemu dobru. Do by¬cia gotowym, jeśli tego potrzeba, do oddania życia, krew za krew (L 37) z wdzięczności dla Tego, który pierwszy nas umiłował.

* * *

Podziękuj Bogu za twój chrzest. Zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć (Rz 6,3), aby nasze życie nie było już więcej skoncentrowane na nas samych.

Skąp się w miłosierdziu Chrystusa, w sakramencie przebaczenia. Jeśli stałeś się letnim, tam odnajdziesz ciepło.

Nakarm samego siebie Jego Ciałem i Jego Krwią, które są ceną twojej wolności, źródłem, sprawiedliwości i obietnicą życia wiecznego. Z tej krwi otrzymasz wszystko. I upoisz się wdzięcznością. 

Źródło: Chantal van der Plancke, André Knockaert, Rekolekcje z ... Święta Katarzyna ze Sieny, Wydawnictwo M, Kraków 1997.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz