CLIII - Jak dusza ta, pochwaliwszy Boga i złożywszy Mu dzięki, prosi Go, aby opowiedział jej o cnocie posłuszeństwa.

Wtedy dusza ta, rozmiłowana aż do upojenia w prawdziwym i świętym ubóstwie, rozszerzyła się w najwyższej i wiecznej wielkości i przekształciła się w przepaści nieskończonej i niewymownej Opatrzności. Choć trwała w naczyniu swego ciała, zdawało się jej, że je opuściła, zaćmiona i zachwycona w Bogu ogniem Jego miłości. Utkwiła oko swego intelektu w boskim majestacie, mówiąc do najwyższego i wiecznego Ojca: Ojcze wieczny! Ogniu i przepaści miłości! O wieczna piękności, o wieczna mądrości, o wieczna dobroci, o wieczna łaskawości, o nadziejo, o ucieczko grzeszników, o szczodrobliwości niewymowna, o wieczne i nieskończone dobro, o oszalały z miłości! Więc potrzebujesz twego stworzenia? Tak, zdaje mi się; bo postępujesz z nim tak, jakbyś bez niego żyć nie mógł, choć Ty jesteś życiem, bo dajesz życie wszystkiemu i nic bez Ciebie nie żyje (por. J 1,3-4). Czemuż więc tak za nim szalejesz? Bo rozmiłowałeś się w tworze swoim, znajdujesz w nim upodobanie i rozkosz, upojony pragnieniem jego zbawienia. Stworzenie twe ucieka od Ciebie, a Ty je ścigasz. Oddala się, a Ty się zbliżasz; nie mogłeś związać się z nim ściślej, niż przyoblekając się jego człowieczeństwem.

Cóż powiem? Uczynię jak jąkała, powiem: A, a, a, — bo nie wiem, co rzec innego (Jr 1,6), gdyż język nie może wyrazić uczucia duszy, która nieskończenie pragnie Ciebie. Zda się, że mogłabym powtórzyć słowa Pawła: Ani język nie może wyrazić ani ucho posłyszeć, ani oko zobaczyć, ani serce pomyśleć tego, co widziałem (l Kor 2,9). A co widziałeś? Widziałem tajemnice Boga (por. 2 Kor 12,4). A ja cóż powiem? Zawodzą niedołężne uczucia. Powiem tylko, że poznałaś i widziałaś, duszo moja, przepaść najwyższej, wiecznej Opatrzności.

Teraz dziękuję Ci, najwyższy i wieczny Ojcze, za niezmierzoną dobroć twoją, okazaną mnie, nędznicy niegodnej wszelkiej łaski.

Lecz ponieważ widzę, że spełniasz święte pragnienia i że Prawda twoja nie może kłamać, więc pragnę, abyś teraz pomówił ze mną nieco o cnocie posłuszeństwa i jej wzniosłości. Ty sam, Ojcze wieczny, przyrzekłeś opowiedzieć mi o niej, abym rozmiłowała się w tej cnocie i nie oddaliła się nigdy od posłuszeństwa, które jestem Ci winna. Racz, przez nieskończoną swą dobroć, rzec mi o doskonałości tej cnoty, gdzie mogę ją znaleźć, co mi ją może odebrać, kto mi ją może dać, po czym mogę osądzić, że ją posiadam lub że jestem jej pozbawiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz