Teraz pozostaje Mi opowiedzieć ci o owocach, które zbierają ludzie dźwigający się z grzechu przez bojaźń kary, aby zdobyć łaskę. Niektórzy wychodzą ze śmierci grzechu śmiertelnego przez bojaźń kary. Jest to, jak ci rzekłem, powołanie powszechne.
Jaki owoc otrzymują? Zaczynają oczyszczać dom serca swego z nieczystości grzechu w miarę, jak ich wolna wola wyzwala się z bojaźni służalczej. Gdy dusza ich oczyściła się z błędu, odzyskują spokój sumienia, zaczynają doprowadzać do ładu uczucie i otwierać oko intelektu, aby zobaczyć, czym są. W pierwszej chwili tego oczyszczania widzą w sobie jedynie grzechy wszelkiego rodzaju. Dusza zaczyna teraz otrzymywać pociechy, robak sumienia pozostawia ją w spokoju, pozwalając jej żywić się cnotą.
Gdy człowiek uwolnił żołądek od złych soków, apetyt skłania go do przyjęcia pokarmu. Tak samo dusza czeka, aby wolna wola zbudziła w niej miłość cnoty, która jest jej pokarmem, chce bowiem jeść.
I tak jest rzeczywiście: dusza, pod wpływem pierwszej bojaźni, oczyściwszy z grzechów uczucie, otrzymuje owoc. Są nim Izy drugie, gdzie dusza przez miłość, zaczyna budować dom cnoty, choć jest jeszcze niedoskonała. Wyzbywszy się bojaźni, otrzymuje pociechę i radość, gdyż miłość duszy raduje się moją Prawdą i Mną, który jestem samą miłością. Przez tę radość i pociechę, które znajduje we Mnie, zaczyna kochać przesłodko, czując słodycz pociechy, która pochodzi ode Mnie lub od stworzeń przeze Mnie.
Doskonaląc więc tę miłość, która wniknęła do jej wewnętrznego domu po oczyszczeniu go przez bojaźń, dusza zaczyna zbierać owoc mej boskiej dobroci. Mieszka teraz w swoim domu wewnętrznym i odkąd miłość wzięła go w posiadanie, zaczyna otrzymywać najrozmaitsze owoce pociechy i kosztuje ich. Wreszcie, trwając tam, otrzymuje owoc nowy; ustawia stół. To jest, kiedy dusza przeszła od bojaźni do miłości cnoty, zasiada do stołu swojego.
Doszedłszy do łez trzecich, ustawia stół najświętszego krzyża w sercu swoim i w duszy. Ustawiwszy go, znajduje na nim pokarm, który był pokarmem mego słodkiego Słowa miłości, chwałę moją, Ojca i wasze zbawienie. Gdyż dla chwały mojej i dla waszego zbawienia otwarte zostało ciało Jednorodzonego Syna mego, który oddał się wam jako pokarm. Dusza zaczyna więc żywić się chwałą moją i zbawieniem dusz, czując nienawiść i odrazę do grzechu.
Jaki owoc wydobywa dusza z tego trzeciego stanu? Powiem ci to. Otrzymuje męstwo ugruntowane na świętej nienawiści własnej zmysłowości z prawdziwą pokorą i cierpliwością, która uwalnia duszę od wszelkiego zgorszenia i wszelkiego cierpienia; bo miecz świętej nienawiści zabił wolę własną, źródło wszelkiego cierpienia, a tylko pożądanie zmysłowe gorszy się z powodu zniewag, prześladowań i braku pociech duchowych i doczesnych, jak ci rzekłem powyżej, i tak dochodzi do niecierpliwości. Lecz po śmierci woli dusza zaczyna w smutnym i słodkim pragnieniu kosztować owocu łez błogiej cierpliwości.
O owocu doskonałej błogości, jakąż słodycz dajesz tym, którzy ciebie kosztują i jakżeś Mi miły. W goryczy pozwalasz znajdować radość, wśród zniewag pokój. Przez ciebie, na morzu burzliwym, łódź duszy, miotana dzikimi wichrami, trwa spokojna i pewna, bez żadnej szkody, pod ochroną mej słodkiej boskiej woli, która przyoblekła ją w prawdziwa i płomienną miłość, aby fale nie mogły jej zatopić.
O córko najmilsza, cierpliwość ta jest królową. Siedząc na skale męstwa jest zawsze zwycięska, nigdy nie jest zwyciężona. Nie jest sama, lecz ma za towarzyszkę wytrwałość. Jest rdzeniem miłości. Ona to rozstrzyga o szacie miłości, czy jest to szata godowa, czy nie. Jeśli na szacie jest rozdarcie, niedoskonałość, brak cierpliwości wyjawi to natychmiast.
Wszystkie inne cnoty mogą wprowadzić w błąd. Mogą okazywać się doskonałymi, choć nimi nie są, o ile nie przeszły próby cierpliwości. Lecz jeśli ta słodka cierpliwość jest rdzeniem miłości w duszy, dowodzi tym samym, że wszystkie cnoty są żywe i doskonałe. Jeśli nie dostarcza tego dowodu, świadczy to, że cnoty są jeszcze niedoskonale, że nie doszły jeszcze do stołu najświętszego krzyża, gdzie cierpliwość została poczęta w poznaniu siebie i w poznaniu mej dobroci w sobie i gdzie została urodzona przez świętą nienawiść i namaszczona prawdziwą pokorą.
Cierpliwości tej nie jest odmówiony pokarm, którym jest chwała moja i zbawienie dusz. Żywi się ona nim nieustannie. Oto prawda. Spójrz, najmilsza córko, na słodkich i chwalebnych męczenników, którzy przez cierpliwość spożywali ten pokarm duszy. Śmierć ich dawała życie. Wskrzeszali zmarłych i rgzpraszali ciemności grzechów śmiertelnych. Świat z wszystkimi wielkościami swymi i książęta z całą swą potęgą nie mogli obronić się przed nimi. Tryumfowali nad nimi mocą tej królowej, słodkiej cierpliwości (por. Hbr 11,33-38). Cnota ta jest jak światło na świeczniku.
Oto chwalebny owoc, który wydają łzy zjednoczone z miłością bliźniego. Dusza spożywa ten pokarm w towarzystwie nieskalanego Baranka, Jednorodzonego Syna mego, w płomiennym i bolesnym pragnieniu, w nieznośnym smutku z powodu obrazy wyrządzonej Mnie, Stwórcy. Smutek ten jednak nie przygnębia: dusza nie cierpi z powodu niego, gdyż miłość przez prawdziwą cierpliwość zabiła wszelką bojaźń i miłość własną, które czynią ją wrażliwa na cierpienie. Ten smutek jest pełen słodyczy; przedmiotem jego jest tylko wyrządzona Mi obraza i zguba bliźniego, i ma on swe źródło w miłości. Przeto smutek ten użyźnia duszę; jest on dla niej jednocześnie przyczyną radości, gdyż daje jej niewątpliwy dowód zjednoczenia ze Mną przez łaskę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz