Rzekłem ci o owocu trzecich łez. Opowiem ci teraz o czwartym i ostatnim stanie łez, które są łzami zjednoczenia. Stan ten, jak ci rzekłem, nie jest stanem oddzielnym od trzeciego: są one zjednoczone z sobą, jak miłość ku Mnie jest zjednoczona z miłością bliźniego, gdyż jedna jest warunkiem drugiej. Ale dusza postąpiła tak bardzo, że nie tylko znosi z cierpliwością prześladowania, lecz z weselem ich pragnie. To jest cechą stanu czwartego. Dusza gardzi odtąd wszelką radością, skądkolwiek by przyszła i pragnie jedynie, aby upodobnić się do mojej Prawdy, Chrystusa ukrzyżowanego (por. Flp 3,8).
Owocem, który otrzymuje, jest doskonały spoczynek ducha, zjednoczenie dokonane przez miłość z moją słodką naturą boską, gdzie kosztuje mleka, jak dziecko, które ucisza się, gdy spoczywa na łonie matki i trzymając w ustach jej pierś ssie mleko z jej ciała. Tak samo dusza, doszedłszy do stanu ostatniego, odpoczywa w łonie mej boskiej miłości, przyciskając usta świętego pragnienia do ciała Chrystusa ukrzyżowanego, to jest idąc w ślad nauki Jego. Bo poznała, w stanie trzecim, że nie może iść za Mną. Ojcem wiecznym, jako że Ja, Ojciec wieczny, nie podlegam cierpieniu, lecz podlega mu mój Syn umiłowany, słodkie Słowo miłości. Wy też nie możecie iść przez życie bez cierpienia, lecz tylko przez wiele udręczeń dojdziecie do utwierdzonych cnót. Przylgnijcie więc do serca Chrystusa ukrzyżowanego, który jest sama Prawdą, i pijcie zeń mleko cnoty, które wam da życie łaski i kosztujcie w Nim mą boską naturę, która udziela cnocie slodyczy. Oto prawda: bo cnoty nie są same przez się słodkie, lecz stały się słodkie, gdy zostały zdobyte we Mnie i zjednoczone z moją boską miłością, to jest, gdy dusza przestała dbać o własną korzyść i troszczy się jedynie o chwale mojej i zbawienie dusz.
Widzisz więc, słodka córko, jak słodki i chwalebny jest ten stan, w którym dusza jest tak ściśle zjednoczona z łonem miłości, że usta nigdy nie przestają ssać piersi, a pierś nigdy nie jest bez mleka. Dusza nie jest nigdy oddzielona od Chrystusa ukrzyżowanego ani ode Mnie, Ojca wiecznego, którego zawsze znajduje w sobie, kosztując najwyższego i wiecznego Bóstwa. Ach, któż zrozumie, jaką pełnie, czerpią zeń władze duszy! Pamięć jest ustawicznie pełna mej myśli, którą wchłania z miłości mych dobrodziejstw: z miłości, wiążącej się nie tyle ł samymi dobrodziejstwami, które otrzymała, ile z miłością, z jaką obsypałem ją nimi. Szczególnie ceni dobrodziejstwo stworzenia, przez które uczyniłem ją na obraz i podobieństwo moje. W rozważaniu tego dobrodziejstwa poznaje w pierwszym stanie, który ci wyłożyłem, karę, która ją czeka za jej niewdzięczność, więc dźwiga się z tej nędzy przez dobrodziejstwo krwi Chrystusa. Przez to drugie dobrodziejstwo stworzyłem ją na nowo z łaski, oczyszczając jej oblicze z trądu grzechu. Dusza przechodzi tak do drugiego stanu, gdzie doznaje wielkiej pociechy w słodyczy miłości i jednocześnie boleści z powodu swego grzechu. Wtedy rozumie ciężar swej winy. widząc, że ukarałem ją na ciele Jednorodzonego Syna mego.
Potem wspomina przyjście Ducha Świętego, który oświecił i oświeca zawsze dusze w prawdzie. Kiedy dusza otrzymuje to światło? Kiedy poznała przez pierwszy i drugi stan moje dobrodziejstwo w niej. Wtedy zsyłam jej światło doskonałe, które objawia jej prawdę o Mnie. Ojcu wiecznym, i poucza ją, że stworzyłem ją z miłości, aby jej dać życie wieczne. Oto jest prawda, którą wam ukazałem przez krew Chrystusa ukrzyżowanego. Gdy dusza ją poznała, kocha ją, kochając ja, dowodzi swej miłości, kochając jedynie to, co Ja kocham i nienawidząc tego, czego Ja nienawidzę. Tak dochodzi do miłości bliźniego.
Gdy znikła wszelka niedoskonałość, pamięć napełnia się na łonie mej miłości nieustannym wspomnieniem mych dobrodziejstw. Intelekt otrzymał światło. Wglądając w pamięć, poznał prawdę, wyszedł z zaślepienia miłości własnej i trwa w słońcu, które jest przedmiotem jej rozmyślania, w Chrystusie ukrzyżowanym, gdzie poznaje Boga i człowieka.
Poza tym poznaniem, przez zjednoczenie, którego dokonała ze Mną, wznosi się do światła, które nie pochodzi z jej natury i którego nie mogła zdobyć przez spełnienie swej własnej cnoty. Jest ono dane przez łaskę mego słodkiego Słowa, które nie gardzi płomiennymi pragnieniami ani Mnie ofiarowanymi trudami. Wtedy dążenie, które idzie za intelektem, jednoczy się ze Mną najdoskonalsza i najgorętszą miłością. Gdyby Mnie kto spytał: Kim jest ta dusza? — odpowiedziałbym: Jest moim drugim Ja, przez zjednoczenie miłości.
Jakiż język mógłby przedstawić wzniosłość tego ostatniego stanu zjednoczenia i liczne, rozmaite owoce, które dusza otrzymuje w tej pełni trzech władz ducha? Jest to ów słodki zespół władz, o którym ci mówiłem, tłumacząc ci ogólnie znaczenie trzech stopni mostu w związku ze słowem mej Prawdy. Język nie zdoła tego wypowiedzieć, lecz wyrazili to święci doktorowie, oświeceni przez to chwalebne światło, tłumacząc Pismo Święte.
Chwalebny Tomasz z Akwinu rzekł sam, że wiedzę swą zawdzięcza bardziej ciągłej modlitwie, uniesieniu umysłu oraz światłu, które rozjaśniało bezpośrednio jego intelekt niż studiom ludzkim, Toteż był światłem, które umieściłem w ciele mistycznym świętego Kościoła, aby rozpraszało ciemności błędu. A mój chwalebny Ewangelista Jan, jakież światło znalazł w drogim sercu Chrystusa, mej Prawdy. Ze zdobytym tarn światłem niósł światu tak długo moją dobrą nowinę.
Wszyscy oni tak czy inaczej objawiali to światło. Lecz uczucia wewnętrznego, jakiego doznawali, niewymownej słodyczy i doskonałego zjednoczenia ich ze Mną język nie zdoła wypowiedzieć, bo jest rzeczą skończoną. To snadź chciał wyrazić Paweł, mówiąc: Ani oko nie widziało, ani ucho nie styszało, ani serce nie może wyobrazić sobie szczęścia, jakie Bóg zgotował w ostatniej godzinie tym, którzy Go prawdziwie kochają (1 Kor 2.9). O jakież słodkie jest to zamieszkanie, słodkie ponad wszelkie słodycze, jakie dusza w doskonałym zjednoczeniu uczyniła we Mnie. Nawet wola nie pośredniczy już w tym zjednoczeniu między Mną i duszą, gdyż dusza stała się jednym ze Mną! Owoc jej ustawicznych i pokornych modłów zlewa woń na cały świat. Kadzidło jej pragnienia bije ku Mnie błaganiem o zbawienie dusz. Jest to glos bez słowa ludzkiego. wołający ciągle w obliczu mego boskiego Majestatu.
Są to owoce zjednoczenia, które spożywa dusza w tym życiu, osiągnąwszy ten ostatni stan przez liczne trudy, łzy i poty. Przez prawdziwą wytrwałość przechodzi z tego zjednoczenia, jeszcze niedoskonałego jako zjednoczenie, choć doskonałego jako łaska, do zjednoczenia trwałego i wiecznego. Nazywam zjednoczenie to niedoskonałym dlatego, że dopóki dusza w tym życiu związana jest z ciałem, nie może ona naprawdę nasycić się tym, czego pragnie, i także dlatego, że nie jest całkowicie wyzwolona od tego przewrotnego prawa, które jest tylko uśpione nocą cnoty. Lecz nie jest jeszcze martwe i może się obudzić, gdyby zniknęła władza cnoty, trzymająca je w uśpieniu. Dlatego rzekłem, że zjednoczenie to jest niedoskonałe; lecz będąc niedoskonałe, prowadzi duszę do doskonałości trwałej, której nic jej nie może odebrać. Wytłumaczyłem ci to, mówiąc o błogosławionych, kosztujących prawdziwie Mnie, który jestem życiem wiecznym, dobrem wiecznym, niezmiennym, nie kończącym się nigdy. Gdy inni otrzymali, jako owoc swych łez, śmierć wieczną, ci osiągnęli życie trwale. Przeszli od łez do wesela; owocem ich łez jest nie kończące się nigdy życie, w którym płomienna ich miłość nie przestaje wołać ku Mnie ofiarując Mi za was łzy ogniste, o czym ci już mówiłem. Skończyłem. Wytłumaczyłem ci rozmaite stopnie łez, ich doskonałość i owoc, który dusza z nich zbiera. Owocem tym jest dla doskonałych życie wieczne, dla złych wieczne potępienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz