Wtedy dusza ta, niepokojona niezmiernym pragnieniem przez wytłumaczenie i zadośćuczynienie, jakie otrzymała od Prawdy co do stanów łez, rzekła w wezbraniu miłości:
Dzięki, dzięki Ci najwyższy i wieczny Ojcze, który wysłuchujesz świętych pragnień i rozmiłowany jesteś w naszym zbawieniu; który z miłości dałeś nam miłość w czasie, gdy zbuntowaliśmy się przeciw Tobie, zsyłając nam Jednorodzonego Syna twego; przez tę otchłań twej płomiennej miłości, proszę Cię o łaskę i miłosierdzie, abym mogła w czystości i w świetle dojść do Ciebie i nie błądzić w ciemnościach, spiesząc z nauką tej Prawdy, której prawdziwość wykazałeś mi jasno, ale są dwa złudzenia, których się boję i w które mogłabym popaść. Zanim uporam się z tymi stanami, pragnęłabym. Ojcze wieczny, otrzymać do Ciebie wyjaśnienie tych wątpliwości.
Oto pierwsze. Jeśliby ktoś kiedy zwrócił się do mnie lub do innego sługi twego, prosząc o radę co do sposobu służenia Tobie, jakąż dać mu należy naukę? Wiem, słodki Boże wieczny, że wytłumaczyłeś mi już te słowa, które rzekłeś: "Jestem Ten, który kocha mało słów, a dużo czynów". Jednak jeśli spodoba się twojej dobroci wytłumaczyć mi to jeszcze, będzie to dla mnie wielką rozkoszą.
Zdarza się, że kiedy modlę się za twoje stworzenia, zwłaszcza za sługi twoje, zdaje mi się w mej modlitwie, że jeden ma duszę przysposobioną i widocznie raduje się Tobą, a duch drugiego pogrążony jest w ciemnościach; w takim wypadku, czy wolno mi, Ojcze wieczny, czy mogę sądzić, że jeden tkwi w świetle, a drugi w ciemnościach? Albo też jeśli widzę, że jeden odprawia wielkie pokuty, a drugi nie, czy wolno mi sadzić, że ten, co odprawia wielkie pokuty, posiada większą doskonałość, niż ten, co tego nie czyni? proszę Cię, aby nie zwodziło mnie własne zdanie, racz wytłumaczyć mi bardziej szczegółowo to, co mi rzekłeś ogólnie.
Drugą sprawą, o której wytłumaczenie proszę, jest znak, po którym dusza może poznać, czy kiedy nawiedzona jest w duszy, odwiedzasz ją Ty, Boże wieczny, czy nie Ty.
Jeśli dobrze pamiętam, rzekłeś mi Ty, który jesteś Prawdą wieczną, że duch zachowuje potem wesele i zachętę do cnoty. Chciałabym wiedzieć, czy radość ta nie może być złudzeniem duchowej miłości własnej; bo gdyby tak było, to przywiązywałabym się tylko do pozoru cnoty.
Oto wyjaśnienia, o które Cię proszę, abym służyć mogła prawdziwie Tobie i bliźniemu, i nie popaść w fałszywy sąd o twoich stworzeniach i twoich sługach, bo zdaje mi się, że te sądy oddalają duszę od Ciebie, a nie chciałabym popaść w to nieszczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz