Katarzyna ma zaledwie sześć lat, kiedy ponad kościołem św. Dominika w Sienie objawia się jej Pan, odziany w insygnia papieskie, w towarzystwie Piotra, Pawła i Jana. Odpowiedniość tego widzenia odczytywana jest stopniowo w cechach jej powołania: duchowość dominikańska i ponad wszystko jej umiłowanie Kościoła, którego symbolami byli trzej apostołowie, a zwłaszcza jej oddanie papieżowi, w którym rozpoznaje słodkiego Chrystusa na ziemi, jak go nazywa.
W liście do Nicolasa d’Osimo, sekretarza i pronotariusza Grzegorza XI, potem Urbana VI, opisuje swoją miłość do Kościoła, aby zachęcić swojego adresata do tego, by zobaczył to samo: Pewnego razu, ta służebnica Boga, pisze, mówiąc o sobie, żarliwie pragnęła oddać swoją krew, zniszczyć i spalić to wszystko, co w niej nie było dla Oblubienicy Chrystusa, dla świętego Kościoła (L 85). Potem opisuje drogę, na której zrodziła się jej miłość. Jak zawsze, wychodzi od swojej wewnętrznej celi. Swoim intelektem próbowała zrozumieć swoją nicość i dobroć Boga względem niej. Widząc, że Bóg z miłości dał jej istnienie, wszystkie łaski, wszystkie dary, które później dorzucił, dostrzegała już tylko ten jeden sposób, by Mu podziękować: miłować Jego z kolei. Ale jak okazać tę miłość, podczas, kiedy w niczym nie mogła być Bogu użyteczną? W końcu zdawało się jej, że odnalazła. Starała się kochać kogoś, kogo Bóg kocha i komu mogłaby wyrazić swoją miłość: osobę ludzką. Przez miłość i służbę człowiekowi znalazła więc sposób, by okazać Bogu, jak bardzo Go kocha. Tak oto mogła oddać miłość za Miłość.
Poświęca się wówczas dla zbawienia bliźniego, gotowa oddać swe życie, by uzyskać zbawienie. W tym naśladuje Słowo, które stało się ciałem, które dało samego Siebie dla zbawienia wszystkich. Miłować Kościół to miłować go tak jak Chrystus go umiłował i oddał dla niego swe życie. Katarzyna jest również gotowa oddać swoje życie. A najpierw umrzeć dla siebie.
Rozzuchwalona łaską niezwykłej bliskości z Panem, widzi z większą przenikliwością, że wiele powołań nie jest opartych na Chrystusie i że wysadzane są w powietrze przez ducha świata. Cierpi za Kościół. Ale Pan pokazuje jej, że ona sama ma dziwną chorobę (D 108), której nie jest świadoma: krytykowanie Kościoła i jego sług z własnego punktu widzenia. Katarzyna musi nauczyć się szanować kapłanów nie dla tego, co czynią — grzeszą — ale dla tego czym są w oczach Chrystusa: Oni są moimi namaszczonymi i moimi słońcami; rozdają ciepło boskiej miłości poprzez sakramenty, pomimo ich niegodnego postępowania. Na tym poziomie, nie można ich krytykować. Katarzyna zaczyna więc przedstawiać ich Panu kierując do niego pokorne i nieustające prośby, by ich uświęcił. Dusza, która zanurza się w Bogu całkowicie, mówi,jest tak bardzo przemieniona w Boga, że cały jej intelekt, cała miłość i cała pamięć znajdują się całkowicie w Bogu i zajmują się już tylko Nim. Widzi siebie i innych tylko w Bogu, myśli o nich i o sobie samej tylko w Bogu (LM 1,10).
Widzieć Kościół w Bogu nie przeszkadza Katarzynie w tym, że czyni mu wyrzuty, od których nam dzisiaj jeszcze włos się jeży, ponieważ uczucie smutku, jak i wyrzuty, jakie czyni Chrystus swojemu ludowi, mogą współistnieć z podwojoną czułością. Jej krytyka nie jest gorsząca, jak ta, która rodzi się z miłości własnej i ślepego widzenia Kościoła, i która prowadzi do pewnej formy tyranii. Katarzyna widzi grzeszną sytuację Kościoła w świetle szalonej miłości Boga i Chrystusa, który do szaleństwa pragnie naszego zbawienia.
Ona kocha Kościół do tego stopnia, że chce cierpieć i umrzeć dla niego, dla zreformowania go i dla zjednoczenia go. Ofiaruje się tym częściej, że Kościół jest dosłownie anemiczny: Oblubienica całkiem pobladła, będąc osłabiona duchowo i moralnie. Krytykowana jest ze wszystkich stron i, od 1378 jest rozerwana od góry do dołu pomiędzy dwoma papieżami: Urbanem VI w Rzymie i Klemensem VII w Awinionie. Katarzyna cierpi z powodu braku świętości, zarówno u siebie samej, jak i u hierarchów i wiernych. Angażuje się w walkę o jedność wobec Urbana VI, który nie zawsze potrafi być umiarkowany i któremu radzi otoczyć się mędrcami i kontemplatykami zamiast politykami i kardynałami knującymi intrygi. Ona i jej duchowa rodzina pozostaną w Rzymie na prośbę papieża. Jest ich około trzydziestu. Prowadzą życie ewangeliczne i apostolskie. Każdego dnia, pomimo słabego zdrowia i zmęczenia spowodowanego postem i czuwaniem, Katarzyna idzie modlić się u grobu św. Piotra. W taki sposób „wiosłuje” w łodzi apostoła. W dawnej bazylice, mozaika Giotto „La Navicella” przedstawia Kościół podczas burzy. 29 stycznia 1380 Katarzyna ma widzenie. Czuje na własnych ramionach łódź Kościoła. Przewraca się pod jej ciężarem. Jej uczniom zdaje się, że umarła. W tej wewnętrznej agonii Katarzyna czuje się odpowiedzialną za dramatyczną sytuację Kościoła. Komunikuje z męką Chrystusa.
29 kwietnia 1380 umiera w obecności swych uczniów, wśród których była jej matka. Nie przestawała przedstawiać Bogu każdego ucznia, błagać o przebaczenie za grzechy i modlić się za Kościół: Bądźcie pewni, mówiła, że jeśli umrę, to jedyną przyczyną mojej śmierci jest miłość do Kościoła, która płonie we mnie i mnie spala.
Boże Wiekuisty, wołam do Ciebie i błagam, okaż temu biednemu światu miłosierdzie, daj mu światło, którego potrzebuje by poznał Twego namiestnika (Urbana VI). Obdarzyłeś go mężnym sercem, a teraz zapraw jego odwagę Twoją świętą pokorą. Weź me życie, uczyń z nim co Tobie się podoba, teraz i zawsz . Ofiaruję je dla Twej chwały i zaklinam pokornie, mocą Twojej Męki oczyść twą Oblubienicę z jej błędów (M 28).
Czuwaj nad moimi dziećmi. Nie zostawiaj ich sierotami. Nawiedź je swoją łaską. Połącz ich słodkimi więzami miłości, aby oddali swe życie dla tej miłej Oblubienicy. Proszę Cię, Ojcze Wiekuisty, aby nikt nie został wyrwany z Twej ręki. Przebacz nam wszystkie nasze nieprawości Mnie zaś wybacz moją niewiedzę i niedbałość, przez którą nie uczyniłam dla Kościoła tego co mogłam i powinnam była uczynić. Zmiłuj się nade mną, Panie, bo zgrzeszyłam przeciw Tobie! (M 29)
Źródło: Chantal van der Plancke, André Knockaert, Rekolekcje z ... Święta Katarzyna ze Sieny, Wydawnictwo M, Kraków 1997.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz