Teraz wracam do trzech stopni, przez które powinniście przejść, jeśli pragniecie wyjść z rzeki, nie utonąć i dojść do wody żywej, do której jesteście zaproszeni, i jeśli chcecie, abym był pośrodku was; bo podczas podróży waszej jestem pośrodku was, to znaczy: przez laskę mieszkam w duszach waszych.
Chcąc ruszyć w drogę, winniście przede wszystkim pragnąć. Bo tylko ci, którzy pragną, są zaproszeni, wedle słów: Kto pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Kio nie pragnie, nie wytrwa w drodze; znuży się trudem, albo się zatrzyma dla przyjemności. Nie chce mu się nieść naczynia, którym by mógł czerpać, ani stara się o towarzystwo, jakiego mu trzeba. Nie może jednak podróżować sam: prześladowanie przeraża go. a gdy go ono dotknie, odwraca się. Boi się, gdyż jest sam. Gdyby był w towarzystwie, nie lękałby się. Gdyby wszedł na trzy stopnie, byłby bezpieczny, bo nie byłby sam.
Powinniście więc pragnąć i jednoczyć się razem, po dwóch, po trzech, albo liczniej, jak powiedziano. Czemu po dwóch albo po trzech? Bo nie ma dwóch bez trzech, ani trzech bez dwóch. Gdy ktoś jest sam jeden, nie mogę być pośrodku niego, gdyż nie ma on towarzyszy, abym mógł być pośrodku. Jest on niczym, gdyż ten. co trwa w miłości własnej, jest sam. Czemu jest sam? Bo oddzielony jest od łaski mojej i od miłości bliźniego. Będąc oddzielony ode Mnie przez winę swoją, wraca do nicości, gdyż tylko Ja jestem Ten, który jest. Więc ten, który jest sam jeden, to znaczy ten kto trwa sam w miłości własnej, nie jest policzony przez Prawdę moją, jest odrzucony przeze Mnie.
Oto dlaczego rzeki: Gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam Ja jestem pośrodku nich (Mt 18.20). Bo dwóch nie było bez trzech, ani trzech bez dwóch, i tak jest. Wiesz, że przykazania Prawa sprowadzają się tylko do dwóch i nie przestrzegając tych dwóch, nie przestrzega się żadnego. Trzeba kochać Mnie ponad wszystko i bliźniego, jak siebie samego. To jest początek, środek i koniec przykazań Prawa.
Tych dwóch nie da się zjednoczyć w imię moje bez zjednoczenia trzech władz duszy: pamięci, intelektu i woli. Pamięć winna zachowywać w sobie dobrodziejstwa moje i wspomnienie mej dobroci; intelekt winien rozważać miłość niewysłowiona, którą ukazałem wam za pośrednictwem Jednorodzonego Syna mojego, bo dałem go za przedmiot oku intelektu waszego, aby w nim oglądało ogień miłości mojej. Wola winna zjednoczyć się z pamięcią i intelektem, aby kochać i pragnąć Mnie, który jestem jej celem.
Kiedy te trzy cnoty i władze duszy są zjednoczone, Ja jestem pośrodku nich. I ponieważ wtedy człowiek jest pełen miłości ku Mnie i bliźniemu, przez to samo znajduje się w towarzystwie licznych i rzeczywistych cnót.
W tym stanie dusza podnieca się do pragnienia. Pragnie cnoty, pragnie chwały mojej; pragnie zbawienia dusz; wszelkie inne pragnienie gaśnie w niej i zamiera. Dusza kroczy bezpiecznie, bez służalczej bojaźni, wstąpiwszy na pierwszy stopień uczucia. Uczucie wyzute z upodobania w sobie, wznosi się ponad siebie i ponad rzeczy przemijające, kochając i zachowując je, jeśli je chce zachować, dla Mnie, a nie poza Mną, to jest z prawdziwie świętą bo jaźnią i miłością cnoty.
Tak wstępuje dusza na drugi stopień, gdzie przez światło intelektu ogląda serdeczną miłość, którą ukazałem wam w Chrystusie ukrzyżowanym. Tam znajduje pokój i spoczynek, bo pamięć nie jest już próżna, napełniwszy się miłością moją. Wiesz, że naczynie puste obrzmiewa, gdy się je potrąci, lecz gdy jest pełne, nie dzieje się tak. Kiedy pamięć pełna jest światła intelektu, a uczucie pełne miłości, to choć dotkną lub potrącą duszę utrapienia czy rozkosze świata, ona nie obrzmiewa nieuporządkowaną wesołością lub niecierpliwością, gdyż pełna jest Mnie, który jestem wszelkim dobrem.
Tak wstępuje dusza na trzeci stopień i zjednoczenie jest dokonane. Rozum posiadając te trzy stopnie, władze ducha, jak ci rzekłem, zgromadził je w imię moje. Zjednoczywszy dwie, to jest miłość Boga i miłość bliźniego, następnie trzy, pamięć dla zachowania, intelekt dla widzenia i wolę dla kochania, dusza znajduje się w towarzystwie moim, który jestem jej siłą i jej bezpieczeństwem, i w towarzystwie cnót, i czuje się spokojna i pewna, gdyż jestem pośrodku tego zgromadzenia.
Wówczas wyrusza, przynaglona pragnieniem, pewna, że idzie drogą Prawdy, która wiedzie do źródła wody żywej. Spragniona chwały mojej i zbawienia swego i bliźniego, pragnie tej drogi, bez której nie mogłaby dojść. Więc idzie, niosąc naczynie serca, opróżnione z wszelkiego upodobania i miłości nieuporządkowanej świata. Lecz natychmiast próżne naczynie napełnia się, bo nic nie może pozostawać próżne; jeśli opróżni się je z zawartości materialnej, napełnia się powietrzem. Serce jest małym naczyniem, które nie może pozostawać próżne. Zaledwo opróżni się je z rzeczy przemijających, natychmiast napełnia się powietrzem, to jest niebiańską i słodką miłością boską, która doprowadza do wody łaski. Doszedłszy do niej dusza przechodzi przez bramę Chrystusa ukrzyżowanego i kosztuje wody żywej, napawając się Mną, który jestem morzem pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz