23. Był w mieście Sienie, w Toskanii, pewien mąż imieniem Jakub, którego ojciec zwyczajem tamtego kraju nosił przydomek Benincasa. Był to człowiek prostoduszny, szczery i bojący się Boga, a stroniący od złego. Osierocony przez rodziców, wziął za żonę kobietę ze swego miasta, imieniem Lapa. Różniła się ona całkiem od zepsutych nowoczesnych ludzi, chociaż w stosunkach domowych i rodzinnych miała opinię dość surowej i za taką, gdy jeszcze żyła, uważali ją wszyscy, którzy ją znali. Ci dwoje, połączeni małżeństwem, szczerze do siebie przywiązani, chociaż plebejusze, byli jednak materialnie zasobni i zacnego rodu. Pan błogosławił Lapie, obdarzył ją płodnością, jak płodny szczep winny w zaciszu domu Jakuba, męża swego (zob. Ps 128,3), każdego prawie roku wydawała na świat syna czy córkę, a nieraz poczynała i rodziła Jakubowi bliźniaków czy bliźniaczki.
24. Nie wydaje mi się stosownym pominąć milczeniem chwalebne przymioty Jakuba, dzięki którym, jak można ufać, doszedł do portu życia wiecznego. Opowiadała mi Łapa, jak bardzo był zrównoważony, i tak umiarkowany w słowach, że jeśli zdarzyła się jakaś sprzeczka, nieporozumienie, nigdy z ust jego nie wychodziły słowa niepotrzebne, owszem, jeśli widział kogoś zagniewanego i wypowiadającego gorzkie słowa, uspokajał go szybko uśmiechniętym obliczem i słowami: „Nie złość się, bo ci to na dobre nie wyjdzie, nie mów takich rzeczy, bo się to nie godzi". Powiedziała mi Lapa, że kiedy jeden z jego ziomków wbrew sprawiedliwości złośliwie go naciskał, domagając się takiej sumy pieniędzy, jaka mu się nie należała, ponadto przy pomocy wpływowych przyjaciół i oszczerstw doprowadził do tego, że ten stracił cały swój majątek, to jednak Jakub nie dopuścił do tego, by w jego obecności ktoś w jakikolwiek sposób urągał mu czy źle mu życzył, a nawet samą Lapę napominał, kiedy ta podobnie się wypowiadała: „Zaprzestań najdroższa, zaprzestań, na dobre ci to wyjdzie, Bóg sam wyjawi krzywdę i będzie naszym obrońcą". I rzeczywiście w jakiś cudowny sposób prawda wyszła na jaw. Owego człowieka dotknęła słuszna kara, która była dla niego nauką, jak bardzo zbłądził, krzywdząc niewinnego człowieka.
25. Opowiedziała mi o tym Łapa, a ja temu daję pełną wiarę, bo jak powiadają ci, co ją znali, że będąc w wieku osiemdziesięciu lat zachowywała taką prostoduszność, że gdyby nawet chciała skłamać, to by nie potrafiła. Tak samo ci, którzy znali Jakuba, twierdzą jednomyślnie, że był to człowiek skromny, prosty, strzegący się złego. A taka była w tej rodzinie powściągliwość w mówieniu, że wszyscy, a szczególnie kobiety, wychowane w szkole matki, nie wypowiadali ani nie chcieli słuchać słów nieprzyzwoitych. Stąd gdy jedna z córek, imieniem Bonawentura, o której jeszcze niżej będzie mowa, wyszła za mąż za pewnego młodzieńca imieniem Mikołaj z tego samego miasta, który osierocony przez rodziców przejął obyczaje swoich rówieśników i tak jak oni z niewyparzonymi językami często wypowiadał niecenzuralne słowa, Bonawentura zamartwiała się tym, do tego stopnia, że popadła w chorobę, z dnia na dzień coraz bardziej chudła i słabła. I kiedy po paru dniach mąż zapytał ją o przyczynę, ona z powagą odpowiedziała: „Ja w domu mojego ojca takich słów nie zwykłam słuchać, jakie tu codziennie słyszę, i nie byłam tak przez moich rodziców wychowana. Wiedz zatem, że jeżeli z tego domu nie znikną takie nieprzyzwoite słowa, w krótkim czasie doprowadzisz mnie do śmierci". On słysząc to i zdumiewając się, ale i zbudowany tak przykładem rodziców, jak i ich córki, a jego żony, wpłynął na swoich towarzyszy, by na przyszłość w jej obecności słów brzydkich nie wypowiadali, co też i się stało. Skromność i zacność domu Jakuba wpłynęła przykładnie na dom zięcia Mikołaja. Sam Jakub był z zawodu farbiarzem, mieszał kolory i barwił tkaniny wełniane. Stąd też powszechnie jego i jego synów i córki nazywano farbiarzami. Jest się więc czemu dziwić, że córka farbiarza stała się oblubienicą niebieskiego Władcy.
To, co opisuję w tym rozdziale, częściowo zaczerpnąłem od mieszkańców miasta, którym te sprawy są dobrze znane, częściowo od samej Katarzyny, a także od Łapy, jej matki. Również od wielu osób zakonnych i świeckich, którzy byli sąsiadami, znajomymi czy krewnymi Jakuba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz