Cela poznania samego siebie jest wieczernikiem. Bóg udziela swej miłości na miarę pragnienia, jakie Mu okazuję. Ale również i modlitwa jest uprzywilejowanym miejscem, gdzie diabeł ustawia swoje pułapki, aby panować w domu. Dlatego właśnie Bóg daje kryteria rozpoznania i środki na skuteczne wypędzenie intruza.
Jeśli rozpamiętuję moje grzechy nie pamiętając o miłosierdziu Boga, popadam w rozpacz. Taką właśnie jest taktyka diabla: popchnąć ku rozpaczy pod pretekstem żalu za grzechy. Dla waszej korzyści, aby mu umknąć i podobać się mojej miłości, winniście więc zanurzyć z prawdziwą pokorą waszą miłość i wasze pragnienie w moim niezmierzonym miłosierdziu. Wiesz przecież, że pycha diabła nie może znieść widoku duchowej pokory, a jego rozpacz — wielkości mej dobroci i miłosierdzia, w którym dusza prawdziwie pokłada nadzieję (D 66). Bóg przypomina Katarzynie, że diabeł chciał ją pognębić udowadniając jej, że jej życie było dotąd zwykłym udawaniem. Zareagowała na to podnosząc się. Wtedy uczyniłaś to, co winnaś była uczynić, bo moja dobroć nie odmawia nigdy temu, który pragnie otrzymać. Wzniosłaś się pokornie ku mojemu miłosierdziu i powiedziałaś? „Wyznaję Stwórcy mojemu, że moje życie spędziłam w ciemnościach, ale ukryję się w ranach Chrystusa ukrzyżowanego, skąpię się w Jego Krwi. W ten sposób zmażę wszystkie moje nieprawości i rozraduję się przez pragnienie mego Stwórcy". Wiesz, że diabeł uciekł.
Zamiast skupić się na moim nędznym ja, wzniosę się ku miłosierdziu i ukryję się w nim, z dziecięcą ufnością, wiedząc, że syn czy córka ma zawsze miejsce w sercu Boga. I będę się radować przez pragnienie mego Stwórcy!
Po przejściu pułapki zniechęcenia, oto następna, równie uwodzicielska: samozadowolenie. Chciał, mówi dalej Bóg, wzbić cię w pychę, mówiąc: „Jesteś doskonała i miła Bogu... przestań już opłakiwać twoje błędy”. Dałem ci wtedy światło i zobaczyłaś co miałaś uczynić: upokorzyć się. Odpowiedziałaś diabłu: „...Jan Chrzciciel... czynił jednak tak wielką pokutę! A ja, która popełniłam tyle błędów, czyż zobaczyłam, kim jest ten Bóg, którego obrażam i jak bardzo jestem nędzna obrażając Go?” Wówczas diabeł, nie mogąc znieść pokory twego ducha ani twej nadziei w moją dobroć, zawołał: „Bądź przeklęta... Kiedy powalam cię rozpaczą, ty wznosisz się pokornie w miłosierdziu. Kiedy cię wywyższam, ty uniżasz się pokornie aż do piekła i w samym piekle uderzasz mnie kijem miłości!” (D 66). Diabeł, wypędzony z mojej celi i pokonany oddaje klucze zwycięstwa. Bóg pozwala mi ścigać i okładać go kijem miłości, i mówi na końcu: Gdybyś znała tylko samą siebie, zniechęciłabyś się. Gdybyś znała tylko dobroć Boga, stałabyś się zarozumiałą.
W domu poznania Bóg pokazuje mi niebezpieczeństwa zniechęcenia i samozadowolenia. W obu przypadkach widzę samą siebie. W drugim przypadku, Bóg przyśle mi prawdopodobnie jakieś udręki terapeutyczne, żebym się ku Niemu zwróciła. Ale pierwszy przypadek jest naprawdę dramatyczny. Człowiek zrozpaczony cierpi bardziej z powodu upadku niż z tego, że obraził Boga: współczuje tylko sobie. A już same szczyty: uznaje, że jego grzech jest większy od miłosierdzia Bożego! Oto paradoks pychy: w swoim zaślepieniu przywłaszcza sobie — w imię słabości prawo do wypowiadania „ostatniego" zdania! Wtedy Bóg mówi: Bardziej zasmuciła Mnie i była większym ciężarem dla mego Syna rozpacz Judasza niż jego zdrada (D 137). Ty, przeciwnie, nie zapominaj nigdy, że Bóg trwa w tobie i że zawsze możesz ukryć się w boku otwartym dla ciebie. Jeśli nie staniecie się, jak małe dzieci...
* * *
Poznaj siebie samego w Bogu i Boga w tobie. Z radością uprawiaj część boskości w tobie: Jesteście stworzeni z samej miłości.
Kiedy czujesz się powalony, wznieś się na wyżyny. Do ciebie też Chrystus skierował słowa: Zajmij się Mną, a Ja zajmę się tobą. Kiedy twoje serce jest smutne i ciasne, tak jak Zacheusz, wejdź na drzewo krzyża (L 119).
Kiedy poczucie satysfakcji zapewnia ci spokój sumienia, zobacz, czy nie gardzisz krwią wylaną za ciebie. Zejdź do doliny pokory: przed twoją nicością uniżył Bóg samego siebie (Flp 2,7) aby cię wynieść na wyżyny. Bóg, który jest pokorny bardziej od nas samych, mieszka w twojej celi i objawia się tobie.
O, rozkoszna dobroci... wiemy o Tobie tylko tyle, ile Ty sam pozwalasz poznać i dajesz tyle, przygotujemy miejsca w małym naczyniu naszej duszy.
O, najsłodsza Miłości, nigdy ciebie nie kochałam w całym moim życiu.
Polecam Ci moje dzieci, które włożyłeś na me ramiona. Cóż, mam je zbudzić, a ja ciągle śpię. jcze najłaskawszy i litościwy, obudź je Ty sam, aby oko ich intelektu było zawsze ku Tobie zwrócone.
Zgrzeszyłam, Panie, zmiłuj się nade mną. Boże, przybądź nam z pomocą, pośpiesz nam na ratunek (M 18).
Źródło: Chantal van der Plancke, André Knockaert, Rekolekcje z ... Święta Katarzyna ze Sieny, Wydawnictwo M, Kraków 1997.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz