Rekolekcje ze św. Katarzyną ze Sieny - Dzień 6 - Rzeka kłamstwa i most Prawdy (Niemoc i łaska)

Jezus, zanim przeszedł z tego świata do Ojca, powiedział: Znacie drogę, dokąd idę... Ja jestem drogą i prawdą i życiem (J 14,4-5). Jezus chce przyłączyć nas do swego powrotu do Ojca. Razem z Nim, Katarzynie pilno jest do tego, by skierować nas na Drogę ponad nurtami.

Nasze chrześcijańskie życie wiedzie przez liczne skrzyżowania dróg. Jest droga, na której dajemy się unieść przez nurt świata, niczym rzeka, która wpada do oceanu śmierci. To droga kłamstwa. Jest też droga, na której dajemy się nieść przez łaskę — niczym most nad rwącą rzeką, która unosi tyle błota. To droga Prawdy. Przez ten most możemy przejść z jednego brzegu na drugi, z naszego królestwa do Królestwa Bożego, z życia skoncentrowanego na sobie samym do życia w Chrystusie. Droga Prawdy prowadzi do pokoju i do pełni życia.

Katarzyna, która wiele podróżowała, używa języka mostów i dróg, aby prowadzić nas do Ojca przez Chrystusa. Zna most na Awinionie, o długości 25 łuków (z których pozostały już tylko cztery) i zadziwiający nurt Rodanu. O różnej pogodzie przechodziła przez mosty nad rzeką Arno we Florencji i Pizie, regularnie unoszone przez wzburzone fale. Mosty średniowieczne często były pokryte dachem. Kryły się pod nimi stragany a czasem i kapliczka. Te wspaniałe mosty dochodziły aż do bram miasta. Dzisiaj jeszcze budzi podziw most zawieszony nad ujściem rzeki, albo unoszący się w błękit pomiędzy dwoma wyspami. Inauguracja takiego mostu przebija wiadomości bieżące, środki masowego przekazu podają informację: „Warto zobaczyć”. Jednakże ludzkie arcydzieła nie są odporne na działanie czasu i ciosy zadane przez wojny.

Katarzyna wyraża pośrednictwo Chrystusa za pomocą obrazu mostu zbudowanego nie ludzkimi rękoma i odpornego na wszelkie zawirowania historii. Jest to most, którego kamienie zespolone są Jego krwią, ponieważ zjednoczenie Jego boskości z naszą naturą ludzką nie będzie nigdy zburzone, a przymierze, odnawiane przez Jego krew, nie zostanie nigdy złamane. Most pokryty dachem, okryty miłosierdziem. Wiadukt, na którym znajdują się postoje na posiłki: „sklepiki” sakramentów, a zwłaszcza sakramentu eucharystii. Wszystko zostało przewidziane, aby pielgrzym został nakarmiony, napojony i uzdrowiony w drodze. Ten most jest czystym arcydziełem łaski! Czy wzbudza on naszą wdzięczność? Czy wychwycimy wiadomość z Ewangelii: „Warto zobaczyć”? Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie (J 14,6). [Dosł: „Nikt nie widział Ojca...]

Bóg, przez swego Syna, przenosi nas z jednego brzegu na drugi, abyśmy mogli przejść przez rzekę suchą nogą, tak jak Hebrajczycy przechodząc przez Paschę. Ale pycha odbiera nam prostotę przejścia przez most. Wolimy zbawiać siebie sami — nawet jeśli mielibyśmy się utopić — niż pójść drogą otwartą i ofiarowaną przez Chrystusa. Katarzyna używa obrazu mostu, aby wyrazić doświadczenie laski, która nas unosi. Później, w czasach nowożytnych, Teresa z Lisieux posłuży się obrazem windy: dlaczego mamy się męczyć idąc po schodach podczas kiedy Chrystus ofiaruje nam swoje ramiona, by nas zabrać do Siebie? To dlatego, że brak nam pokory, by pozwolić na to, że ktoś nas przeniesie.

Niemoc i łaska

Most symbolizuje drogę prawdy ponieważ kłamstwo ucięło drogę do nieba. Chrystus, poprzez swoją prawdę, przywrócił drogę. Jest on bramą wejściową na końcu drogi. Jeśli kto wejdzie przeze mnie, zostanie zbawiony (J 10,9). Droga rzeczna symbolizuje ułudę, czyli wszelką iluzję i niekontrolowane prądy, jakie przepływają przez świat. Ci, którzy idą dołem przez rzekę toną, ponieważ woda nie ma żadnej stałości. Ciągle płynie i człowiek nieustannie biegnie za rzeczami, których nie może ani posiadać, ani zatrzymać (D XXVII). Dałem wam jako most Syna mego aby zapobiec tylu nieszczęściom... Widzisz więc, jak wiele zawdzięcza mi stworzenie i jak bardzo ciemną jawi się dusza, skoro chce się utopić i nie korzysta z pomocy, jaką mu Sam zaoferowałem (D XXI).

Łaska i niewdzięczność

Głównym tematem, z którym Katarzyna pragnie się uporać, jest temat łaski ofiarowanej i wzgardzonej. To tak jakby Chrystus nie przyszedł dla nas; to tak jakby most Jego wcielenia i ukrzyżowania był na nic. Zobacz, jaka jest głupota i zaślepienie człowieka. Mając gotową drogę, upiera się, by iść przez wodę. Droga przez most jest tak rozkoszna dla tych, którzy przez nią idą, że wszelka gorycz jest im słodka i wszelki ciężar staje się im lekki... Rozkoszy, której doznaje idący tą drogą, żaden język nie zdoła wypowiedzieć, żadne ucho usłyszeć, żadne oko zobaczyć... Głupcem jest więc ten, kto gardzi dobrem tak wielkim idąc pod mostem, gdzie przechodzi wśród licznych trudności, bez żadnego pokrzepienia i żadnego dobra... Chcę, abyś ty i inni moi słudzy byli stale zasmuceni z powodu zadanej Mi obrazy, i współczujący za rany, które sobie zadają i za niewdzięczność, która mnie znieważa (D XXXVIII).

Problem jednej drogi, aby dojść do Ojca jest bardzo na czasie. Wydaje się rzeczywiście, że dzisiaj można dojść do Ojca wszystkimi drogami, nie przechodząc ani przez Most, ani przez Bramę. To powiedzieć, że pośrednictwo Chrystusa jest zbyteczne. Nie dlatego, że w Ewangelii powiedziane jest, że Jezus jest jedyną drogą do Ojca, to inne drogi zostały z tego tytułu potępione. Wierzymy, że każdy człowiek, jaką nie byłaby jego wiara, jest synem Boga, jest ukochanym przez Boga i może dojść do Ojca za pośrednictwem Syna, nawet jeśli nie została mu objawiona Droga. Nawet jeśli nie uznaje siebie za członka Kościoła, przechodzi przez Chrystusa na sposób tajemniczy. Bowiem Chrystus umarł za nas wszystkich i łaska dojścia do Ojca jest dana przez Niego dla wszystkich.

Katarzyna zwraca się do chrześcijan: lekceważyć most, znaczy odrzucić Chrystusa i wzgardzić łaską. Pielęgnowana obojętność jest zniewagą dla miłości Ojca objawionej w Chrystusie. Niewdzięczność, o którą Katarzyna oskarża samą siebie, kiedy nie widzi siebie w świetle wiary, jest znakiem, że człowiek nie zna samego siebie. To dlatego Katarzyna kładzie tak wielki nacisk na tę wyzwalającą prawdę: Jestem tą, której nie ma. Ty jesteś Tym, który jest.

* * *

Boże miłości, który jesteś Prawdą, mów o prawdzie. Nie umiem nic na ten temat powiedzieć, ja, która jestem tylko ciemnością, ponieważ nie szukałam owocu Krzyża. Szukałam i smakowałam ciemności... Och, gdyby ta szkodliwa miłość własna nie oślepiała tych oczu, które oświeciła łaska chrztu! Nie widzimy już Ciebie, ani żadnego prawdziwego dobra, nazywamy dobrem zło i złem dobro, i tak oto schodzimy na dno ignorancji i niewdzięczności. Lepiej było nie otrzymać światła. Fałszywy wierzący jest kimś poniżej niewierzącego i tym bardziej srogą będzie kara, chyba że jednak może z większą łatwością sięgnąć po lekarstwo i wyzdrowieć, jeśli pozostaje mu jeszcze jakiś przebłysk światła wiary (M 27)

Źródło: Chantal van der Plancke, André Knockaert, Rekolekcje z ... Święta Katarzyna ze Sieny, Wydawnictwo M, Kraków 1997.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz